Nienawidzę lutego. Nie wiem czy to tylko ja, ale mam nadzieję, że nie. Właśnie teraz kończą się dedlajny na wszystkie konferencje, a jeśli chce się ich zrobić koło pięciu, zaczynają się schody, bo właśnie teraz trzeba przygotować pięć sensownych badań, z których będzie można napisać pięć sensownych abstraktów, które to z kolei zainteresują pięć komisji z pięciu niekoniecznie sensownych konferencji. To właśnie czynię, ale w ramach przerwy chętnie opiszę procedurę brania udziału w konferencji naukowej.
1. Wybór konferencji
Wbrew pozorom, nie jest to najprostsza sprawa, bo często jest tak, że po prostu na horyzoncie nie pojawia się żadna sensowna impreza. A co mam na myśli pisząc "sensowna"? Po pierwsze, międzynarodowa - nie widzę większego sensu jeżdżenia na konferencje ogólnopolskie, które zazwyczaj reprezentują średni poziom. Po drugie, NIE studencko-doktorancka - przyczyna taka jak wyżej. Po trzecie, organizowana przez poważną uczelnię - czyli nie uniwersytet, o którego istnieniu dowiadujemy się z call for papers, ani nie uczelnia prywatna. Po czwarte i najważniejsze, dobrze, jeśli tematyka naszych badań faktycznie oscyluje wokół tematyki konferencji - tylko w ten sposób nasz udział będzie miał sens naukowy ;)
2. Terminy
Jakoś tak dziwnie się przyjęło, że termin przesłania abstraktu naszego wystąpienia zwykle przypada od 3 do 6 miesięcy przed konferencją. O ile 3 miesiące są jeszcze ok, o tyle w ciągu pół roku nasze badania mogą pójść tak do przodu, że to o czym chcielibyśmy powiedzieć nijak ma się do tego, co zawarliśmy w abstrakcie. Niestety, nic na to nie poradzimy. Wobec tego, warto zwracać uwagę na te wydarzenia, które nie są aż tak odległe od terminu przesłania abstraktu.
3. Abstrakt a badanie
Relacja między stanem naszego badania a tym, co napiszemy w abstrakcie to bardzo ciekawe zjawisko, na które spokojnie można by przeznaczyć cały post. Choć może i są wśród nas osoby, które piszą abstrakt dopiero gdy mają przygotowane, wykonane i opracowane całe badanie, niestety większość robi to całkowicie na odwrót. Oczywiście niektóre badania na to pozwalają - zwłaszcza te, które nie mają większych szans na zaskoczenie nas, czyli te, w których hipoteza zawsze jest prawdziwa. Niemniej jednak, czy takie badania wnoszą coś do nauki? Chyba warto się nad tym zastanowić przed napisaniem abstraktu...
4. Opłacalność udziału w konferencjach
Last but not least... po co jeździć na 5 konferencji, skoro można zrobić super badanie i przedstawić je podczas jednego wystąpienia? A no po to, żeby zdobywać punkty, które w następnym roku przełożą się na wysokość naszego stypendium!



- Obserwuj na Twitterze!
- "Polub na Facebooku!
- RSS
Kontakt